a
ja boję się przesadnej dosłowności głównie tego że dane słowa opatulą mnie bez możliwości
ucieczki i zabrania oddechu moje usta rozchylające się ukrywają łapczywość
pobieranego powietrza nauczyły się już że nadmiar czegokolwiek nie jest w
stanie przybliżyć istoty szczęścia
powiedz
mi co widzisz gdy zamykasz oczy może słyszyć szum fal i ciężar muszki
spoczywającej na Twoim obojczyku a może pod palcami czujesz zieloność traw i
jasność słońca
otuliłam niezwykłą wrażliwością każdy listek dotarłam do
miejsc najbardziej skrywanych pochowanych i święcie uwierzyłam że mała dawka
miłości znowu rozbudzi mnie i je do życia proszę się nie gniewać ale naprawdę
starałam się dotrzeć do każdego teraz z nieukrywaną radością i brakiem
cierpliwości czekam na efekty mojej mało żmudnej pracy może niedługo dojrzeją
pąki narodzi się nowe życie w końcu wiosna zawitała
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz