20130807

Przecudną relację + więcej zdjęć znajdziecie u Agi 




Próbuję, próbuję i próbuję opisać cudowności ostatnich dni, ale one porażają nierealnością w takim stopniu, że żadne słowa nie opiszą tego, co przeżyłam. Kolejny wyjazd, który był zaplanowany na 7 dni, skończył się dla mnie po 10 dniach. Czas pełen radości, spełnienia, miłości, przyjaźni i zrozumienia, dobrej muzyki, spotkań z wspaniałymi ludźmi, odprężenia fizycznego i psychicznego – woooodstooock!

Na najpiękniejszym festiwalu świata nie martwisz się konwencjami, nie interesuje Cię to, co wypada, a co nie,  możesz chodzić nago, możesz pokazać swoją superbohaterską odsłonę na paradzie Międzygalaktycznych Bohaterów, pochwalić się brodą na Przystanku Broda, albo pogadać z ludźmi z Przystanku Jezus. Namioty Kryszny wprowadzą Cię w stan medytacji idealnej, a wszyscy ludzie wokół sprawią, że woodstockowe życie jest takie piękne, że właściwie, to nie wiadomo, dlaczego tak pięknie i radośnie nie jest na co dzień.

Uśmiechy, uściski, buziaki, kurz, błoto, upały, nowe doznania, nowe znajomości .. Na Woodstocku to nigdy się nie kończy! Dopiero tam możesz docenić drobne gesty, na które zwykle nie zwraca się uwagi – polewanie lodowatą wodą przez straż pożarną i przez ludzi, którzy takimi małostkami doprowadzają do orgazmu, imiona nowych ludzi poznajesz po kilku dniach, bo one wcale nie są potrzebne, pijesz CIEPŁE, WYGAZOWANE PIWO i wiesz, że żyjesz ;)


http://festivalphoto.net

Z koncertu Anthraxu lądujesz na projekcie Goorala i zespołu Mazowsze, słuchasz wykładu Piotra Metza i lecisz na Tabu, zdzierasz głos na Kabanosie i na Marii Peszek, żeby później kolejne 4 godziny tańczyć na wielkiej, cygańskiej wixie na głównej drodze na ASP podczas koncertu Leningradu, Soji i Kirila Dżajkovskiego (a to tylko marna cząstka tego, co tam się działo!) 

Tylko tu tak szybko można pokochać nowe zespoły o których wcześniej nie miało się zielonego pojęcia, tu robisz to, na co masz ochotę i nikt nie patrzy na Ciebie krzywym okiem. Możesz być człowiekiem- namiotem, słonikiem, żywym przykładem dla napisu ‘stop narkotykom’.. Tam znajdzie się miejsce dla każdego- wystarczy tylko być otwartym na innych i pamiętać o uśmiechu! Tylko wtedy zauważysz różnorodność ludzi, dźwięków i doznań..

Brakuje mi słów, żeby opisać to wszystko, co tam się dzieje. Umawiasz się na wyjazdy do Bochni (już niedługo, już niedługo!), budzisz się z głową w zielonych oparach lecących z każdej strony, jesteś sobą i  nie przejmujesz się niczym..

Po woodstockowych dniach pełnych przyjemności wcale nie wróciłam do domu- wraz z Agą spontanicznie zostałyśmy w Szczecinie, który zachwycił nas wszystkim! Architekturą, wyglądem ulic, ilością pomocnych osób, ciepłym dworcem, na którym nocowałyśmy 2 noce (uściski dla panów policjantów, którzy o nas się martwili i nas pilnowali!).

Aga cały wyjazd powtarzała, że dobra karma się zwraca- oddawałyśmy ostatnie bułki i ostatnie papierosy, wciąż chodząc z plecakami i podziwiając statki na The Tall Ships Races, drzemałyśmy na ławkach i na nowo zauważałyśmy otaczające nas piękno- byłyśmy po prostu szczęśliwe. Śniadania w parku, rozmowy z ludźmi, od których na co dzień się odsuwamy (co najlepsze, gdy oni zauważali, że z trudem liczymy ostatnie pieniądze sami podzielili się z nami swoimi- jedna złotówka przeważyła o dojeździe do domu ;) ) Ostatecznie wróciłyśmy do domu z 60 groszami, które też oddałyśmy – pomoc innym zawsze do Ciebie wróci.

http://agnesowata.blogspot.com
W Szczecinie przeżyłyśmy dodatkowe koncerty- Nelly Furtado chilloutowała, a następnego wieczoru Hey wraz z gośćmi z okazji 20lecia grania zaserwował nam taką mieszankę doznań i uczuć, że warto było znosić wszelkie niewygody, żeby tego posłuchać. Łzy same ciekły po policzkach, nie odczuwało się żadnego bólu, ciarki przechodziły po całym ciele..
Zobowiązania, skromne fundusze i drobne, lecz istotne aspekty zmusiły nas do powrotu, lecz Szczecin jest prawdopodobnie najpiękniejszym miastem w Polsce - z chęcią wrócę tam znów!


Dzisiaj obudziłam się w swoim łóżku i czuję się co najmniej dziwnie – miękkie łóżko, normalny prysznic, kawa na śniadanie zamiast papierosów i alkoholu, mam gdzie się ukryć przed upałem, pies łasi się do nóg.. Powroty do rzeczywistości są bardzo ciężkie..chociaż nawet one są nam potrzebne.

http://agnesowata.blogspot.com

Starałam się jak mogłam, próbowałam opisać wszystko, ale jeszcze tyle pozostało.. Tego klimatu, odczuć, uśmiechów, ludzi nie da się opisać- trzeba to przeżyć  :)
Już odliczam dni do kolejnego Woodstocku! :) 




(A w tajemnicy powiem Wam, że szykuje się coś ciekawego, mam nadzieję, że miłego dla oka i dla duszy. Trzymajcie kciuki! :) )

2 komentarze: