zza chmur wyskoczyło słońce i muska moje policzki i ogrzewa wszystkie złe nocne myśli pozwala uwierzyć że musi być lepiej że nieznane będzie smakować jeszcze lepiej
chociaż gdzieś przegapiłam moment ośnieżonych drzew
i zastanawiam się jakiego wysiłku należy dokonać ażeby odciąć się od wyobrażeń kreowanych gdzieś z tyłu głowy tak aby dało się nie wspominać i co gorsza nie wymyslać ponad miarę bo potem pojawiają się sny kolorowe jak ptaki i nad ranem one odfruwają i pozostawiają jedynie ciążące uczucie pustki no bo jak można odnieść się do niebytu do nieistnienia
przestaję okłamywać sama siebie skoro udaję dorosłą to jak długo tak można nie chcę uzależniać się od swojego humoru i walczę wciąż walczę i udaję że się nie boję (przeżyłam ostatnie trzy tygodnie więc zasługuję na pochwałę) kleję się trochę do środka szczerze temu zaprzeczając unoszę się jestem ponad ukrywam się pod wymalowaną twarzą i naginam czasoprzestrzeń wraz z odległością
z chwili na chwilę jest coraz lepiej
niech tak pozostanie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz